Friday, January 18, 2008

Dzien po

Wczoraj mielismy firmowa impreze noworoczna (za swiateczna, ktorej nie mielismy) i oczywiscie skonczylo sie jak zwykle. Wrocilam do domu o 3 nad ranem, ale Robi mi powiedzial, ze chyba nie bylam tak bardzo pijana, bo bez wiekszych problemow trafilam do lozka i tylko raz zaklelam ("Jezusmaria"), bo nie moglam sobie rozpiac koszuli. No a Robi juz lezal w lozku i nie moglam go poprosic o pomoc :)
Impreza byla przednia. Glowna czesc wieczoru miala miejsce w hiszpanskiej restauracji. Objadlam sie krewetek i innych pysznosci, opilam sie wina (z niewielkim dodatkiem tequilli) i wytanczylam wspaniale. Do tego pogadalam sobie, ogolnie bylo fajnie.
Za to dzisiaj, jak mozna bylo oczekiwac, jestem okropnie zmeczona i chyba pojde do domu (jest dopiero wpol do czwartej, ale juz tu nie wysiedze). I tak pracowalam tylko przez pierwsza godzine, bo potem juz nie mialam energii :)

No comments: