Monday, January 28, 2008

RPG Superstar round 6

Next round is open for voting!

This time it is "Monkey Goblins Attack!!!" Check it out and vote for it. It's the best!

Thursday, January 24, 2008

Christmas pics

Hi,

So many people were asking about our Christmas traditions, especially the big dinner on Christams Eve, that we decided to take pictures of all the 12 dished. Here it is.
Enjoy!

PS More will follow, probably on Monday.

Friday, January 18, 2008

Dzien po

Wczoraj mielismy firmowa impreze noworoczna (za swiateczna, ktorej nie mielismy) i oczywiscie skonczylo sie jak zwykle. Wrocilam do domu o 3 nad ranem, ale Robi mi powiedzial, ze chyba nie bylam tak bardzo pijana, bo bez wiekszych problemow trafilam do lozka i tylko raz zaklelam ("Jezusmaria"), bo nie moglam sobie rozpiac koszuli. No a Robi juz lezal w lozku i nie moglam go poprosic o pomoc :)
Impreza byla przednia. Glowna czesc wieczoru miala miejsce w hiszpanskiej restauracji. Objadlam sie krewetek i innych pysznosci, opilam sie wina (z niewielkim dodatkiem tequilli) i wytanczylam wspaniale. Do tego pogadalam sobie, ogolnie bylo fajnie.
Za to dzisiaj, jak mozna bylo oczekiwac, jestem okropnie zmeczona i chyba pojde do domu (jest dopiero wpol do czwartej, ale juz tu nie wysiedze). I tak pracowalam tylko przez pierwsza godzine, bo potem juz nie mialam energii :)

Thursday, January 17, 2008

Superstar Top 6

Rob advanced to the next round!!! He is now in Top 6. Now, he is going to design an encounter. I can tell you already, that it's going to be great!



Thank you all who voted for him! It was a difficult round, the most difficult so far, so your support was very important. Thank you!

Monday, January 14, 2008

Time to vote!

Superstar round 4 is open for voting until tomorrow, so vote people! Of course for Rob's Ooze Empire!
Remember:

CHOOSE OOZE!

Tuesday, January 08, 2008

Polska cz.1 - torba

Tym razzem bedzie po polsku, bo tak sie jakos czuje w polskim nastroju. Chyba dlatego, ze tym razem jakos tak bezbolesnie przezylam ten pobyt w Polsce, nie denerwowalo mnie, ze wszyscy mowia po polsku itp. Byc moze powolutku dojrzewam do powrotu...?

Caly pobyt w Polsce byl cudowny. Podroz okazala sie o wiele mniej meczaca, niz oczekiwalam. Tym razem jechalismy pociagiem i chyba przestawie sie na koleje na dobre, bo jest o wiele wygodniej. Niby traci sie dzien, ale mozna go spedzic na czytaniu, mozna sie przejsc do wagonu restauracyjnego i zjesc obiadek albo napic sie kawy. Jedynie podroz powrotna byla odrobine gorsza, poniewaz musielismy wstac przed czwarta rano, zeby zdazyc na pociag do Warszawy o 5.15 i potem zlapac polacznie do Pragi o 9.10. Do tego towarzyszyla nam wielka grupa Mongolow jadacych do Olomulca albo do Ostravy (nie pamietam gdzie wysiedli), z wielkimi walizami, prawie calym dobytkiem. Wygladali, jakby sie przeprowadzali na dobre. Podziwiam tych ludzi, taki szmat drogi od domu, podejrzewam, ze jechali calkiem w ciemno, nie znajac jezyka (ani czeskiego, ani angielskiego). Przynajmniej w duzej grupie, zawsze to razniej.

Do Lublina dotarlismy w piatek 21.12 poznym wieczorem, wiec tylko cos szybciutko zjedlismy i do lozeczka. Trosze byly perturbacje ze spaniem, bo lozko w moim pokoju nie jest przystosowane dla pary i bardzo niewygodnie sie na nim spi we dwie osoby. Na pare nocy spalismy u mojej siostry, ale z tym z kolei bylo zamiesznie, no i Ksieciumio musial przenosic komputer itp itd, co mu sie zupelnie nie podobalo. W kazdym razie jakos znalezlismy rozwiazanie.
Wiekszosc czasu spedzilismy albo w domu, siedzac z rodzinka, po prostu gadajac (i z tlumaczeniem nie mialam az takiego problemu, chociaz Ksieciumio czul sie chwilami opuszczony i ignorowany, niestety; musi sie nauczyc polskiego). Pare razy wybralismy sie do miasta na zakupy, oczywiscie wydalam kupe kasy :) Jak zawsze. W kazdym razie kupilam sobie torbe, a nie bylo to latwe. Zobaczylam ja u mojej siostry, ale ona kupila ja na poczatku grudnia i obawialam sie, ze juz nie beda miec i rzeczywiscie, w pierwszym sklepie nie mieli, ale poradzili pojechac na drugi koniec Lublina (nota bene do centrum handlowego, ktore wybudowali pod naszym dawnym blokiem). Nastepnego dnia pojechalam. I nie znalazlam, i zaczelam wpadac w panike, ale zapytalam sie ekspedientki, ktora udala sie na zaplecze w poszukiwaniu tego skarbu. I zginela tam na dobre 15 minute. Niestety, wrocila z pustymi rekami i poprosila, zebym wrocila pozniej, gdy bedzie kolega, ktory podobno bylby w stanie pomoc. Na szczescie nasza rozmowe uslyszala druga ekspedientka, chyba wyzszego stopnia (hehe). Poprosila o dokladniejszy opis i znalazla torbe, aczkolwiek w innym kolorze: zoltym! A ja chcialam fioletowa i tylko fioletowa. Zolty nie wchodzil w gre pod zadnym pozorem. Do czego ja bym takiego pisklaka zalozyla. Moze jedynie na Wielkanoc, bo pasowalaby tematycznie. Takze wyjasnilam pani, ze ja na prawde chce fioletowa i jak bardzo mi na tej torbie zalezy. Ona na to, zebym poczekala 15 minut. No to ja sie zdecydowalam przejsc po centrum, bo tym sklepie znalam juz kazdy szczego na pamiec! Wrocilam po 15 minutach i jest! Widze ja w rekach ekspedientki! Coz za radosc, jakbym co najmniej odkryla nowa wyspe albo znalazla jakis dawno zagubiony, starozytny skarb. Okazalo sie, ze torba caly czas wisiala na wystawie, a ja minelam ja co najmniej 5 razy! W kazdym razie kupilam torbe!

Ach, coz za opowiesc!!! Musze chyba na chiwlke zerknac na prace.

Wednesday, January 02, 2008

Wazne sa tylke te dni ktorych jeszcze nie znamy

Just a quick post as Im sitting in an internet cafe and really should be going now.

We had a great Christmas with all the family and all the 12 dishes (I will post pictures when we'll get back home). We had even better New Years Eve: big party with Adam and Agnieszka (my cousin and his wife) and their friends. I had a wonderful time, it was trully magnificent way to start the new year. Hope you all had an equally good time!

And now back to Prague and work and normal life.