Saturday, February 25, 2006

What a week!!!

That was the most intence week in a very very long time. Partly because Andrea is sick and we have to do her work with Miguel, who is quite slow and hardly finishes his things. So she has been sick two weeks already and maybe she will be back in the middle of this week - maybe... And my boss visited us, actually two bosses. He is really cool, he brought us SuperBowl - Steelers T-shirts (he's from Pittsburg). It was very nice and everything was cool except that I didn't have enough time to finish my work (my and Andrea's). Wednesday we went for a dinner in Medivial Tavern (with a dungeen) and for a very long walk around he city. I came back late and didn't get enough sleep, the same as the next night. So yesterday I fall asleep very early. Actually, we went for a dinner at Elizabeth's, which was delicious. It was fun, except that I was so tired that I couldn't speak English, I was just sitting at a couch trying not to fall asleep. Well, but it was a good week. I've got a very positive evaluation of my work :)

Ojej, nie chce mi sie pisac po angielsku. W sumiee to nawet nie wiem, czemu nie pisze wiecej po polsku. W kazdym razie ogolnie szefowie powiedzieli, ze jestesmy super :))) Bardzo sie ciesze, bo lubie ta prace i jestem doceniana. I za 2 tygodnie bedzie to pierwsza praca, w ktorej przeszlam przez okres probny. Hehe, fajnie... Tylko Ksieciunio sie troche wkurzal, ze pozno wracam do domu, ze zostaje po godzinach. Ale Andrea jest chora... Wszyscy wiedza przeciez, jaki ze mnie len i bez waznego powodu bym tego nie robila. Tylko sie zastanawiam, co bedzie z Andrea, bo juz jest chora 2 tygodnie, a w tym raczej tez nie wroci. 3-tygodniowa choroba to juz cos bardzo powaznego. Z drugiej strony wspominala mi, ze chcialaby zmienic prace na cos w jej zawodzie. Takze moze szuka w Brnie. Chociaz jak z ni rozmawialam, to glos miala zmieniony bardzo. Nic to, zobaczymy. Mam nadzieje, ze wyzdrowieje szybko i ze to nic tak strasznie powaznego.
Co jeszcze....przepraszam wszystkich, do ktorych mialam sie odezwac, a tego nie zrobilam. Na prawwde bylam strasznie zabiegana. Mam nadzieje, ze ten tydzien bedzie lepszy. Mamusiu, Tatusiu, jutro obiecuje byc na necie, nie martwcie sie o mnie.

A dzisiaj idziemy na mecz rugby ( w pubie oczywiscie, bo zimno), a potem na koncert kolegi Ksieciunia. Zobaczymy, wczoraj sie dowiedzialam, ze opisuja swoj zespol jako: "Niemiecka orkiestra deta polaczona z angielkim golfem", cokolwiek by to mialo znaczyc :).
No, to spadam do sobotniego lenistwa.

No comments: