Koncert byl cudowny!!! Grali trzy godziny, glownie klasyke, dobre stare kawalki. Zagrali moja ulubiona piosenke, ktorej normalnie nie graja (Kyoto Song). Teraz katuje ich plyty. I co chwile odkrywam jakis nowy swietny kawalek. Przyznam, czasami dzialaja depresyjnie, ale warto. Byl to jeden z najlepszych koncertow na jakich bylam.
A poza tym... Ksieciunio dostal oferte napisania czegos, co oznacza, ze znowu musze sobie zaplanowac weekend :) W sumie mi to nie przeszkadza, tylko chwilami bym chciala, zebysmy cos razem zrobili. Tym bardziej, ze pogoda sie robi sliczna i chcialabym gdzies pojechac, chociaz na pol dnia. Ale coz, najwyzej pojade sama.
Dzisiaj rano dostalam cudowna wiadomosc na naszej-klasie znalazly mnie Joanna i Mariola :) Pewnie nikomu z Was nic to nie mowi. Jezdzilysmy razem na oazy. Stworzylysmy wspanialy trojkat. Moglysmy gadac i smiac sie godzinami. I do tego razem bylysmy w Czechach :) W lecie w Karlovych myslalam o dziewczynach. Niestety, szybko stracilysmy kontakt, jak to bywa z listami. No i trudno we trzy pisac listy, a tu o to chodzilo, ze bylysmy trzy. I pamietam Joasi rotwailera. Byloby cudownie, gdyby udalo nam sie spotkac. Albo przynajmiej nawiazac kontakt. Bo ze spotkaniem... ja oczywiscie mam najdalej. Nic to, zobaczymy.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment